Poszłam na łąkę lekko uszczuplić populację ptaków. Nienawidziłam ich, zresztą jak wszystko co lata. Było tam mnóstwo bażantów, jak zwykle, więc zaczęłam łowy. Udało mi się zabić ponad połowę tamtego stadka bażantów, ale było dosyć małe 5-10 osobników. Niemniej miałam nie małe problemy zważywszy na to że jestem niewidoma i w powietrzu ich nie widzę. Bardzo lubiłam to robić, niezła zabawa była z tego. Po polowaniu szłam do lasu coś zjeść, bo nie najem się takimi ptaszkami.
W lesie zauważyłam że dwa wilki siedzą obok siebie. jeden wstał, podszedł do mnie i przysiadł.
Czułam, że za nami przysiadło mnóstwo ptaków, konkretniej bażantów.
- Nieprawdopodobne - Powiedziałam lekko zdenerwowana bo przecież je niemalże całkowicie wybiłam, a tu nagle ze 100 takich ptaków siada!
Obróciłam się i warknęłam na ptaki.
- Zjeżdżać! - Krzyknęłam i rzuciłam w nie skałą, a one natychmiast wzbiły się w powietrze.
- AAA! - Krzyknęła wadera koło mnie.
- Co? - Odparłam zdziwiona.
- Uciekaj! - Wrzasnęła, obróciła się i uciekła, a drugi wilk który najwyraźniej był Peruną zrobił to samo.
Poczułam uderzenie w głowę i kolejne, a po nim następne. Po chwili zorientowałam się że bażanty mnie atakują. Mnóstwo małych dziobów zaczęło mnie kłuć. Próbowałam uciec do jaskini, ale było ich zbyt wiele...
<kto mnie uratuje? ^^>
poniedziałek, 15 września 2014
środa, 27 sierpnia 2014
Od Dakara CD Peruny
Poszedłem trochę pospacerować po okolicy, która według niego była na razie bardzo ładna. Rozmyślałem w tym czasie o ostatnich wydarzeniach, a zwłaszcza o chwili w jaskini Alfy. Zachowałem się jak ostatni palant, jak zwykle zrobiłem coś źle. Tak działo się zawsze, kiedy ktoś mi się spodobał. Ale czemu on, by miał się jej spodobać? Ona jest taka piękna, a ja...to ja... Spojrzałem na swoją sparaliżowaną łapę, a potem westchnąłem. Nagle usłyszałem, że ktoś biegnie. Odwróciłem się i zobaczyłem najpiękniejszą istotę na świecie. Mimo tego, że widzę ją tego dnia drugi raz to...nie wiem jak to opisać...czułem się inaczej. W tedy w jaskini miałem trochę zły humor, który teraz mi się o wiele polepszył. Uśmiechnąłem się.
-Cześć!-powiedziałem.
-Cześć!- odpowiedziała mi Peruna. Wydawało mi się, że była trochę zawstydzona...jednak może to tylko był mój wymysł? Sam czułem się dziwnie, ale i jednak wspaniale! Tak jakbym otrzymał skrzydła!!!
-Gdzie biegniesz?-zapytałem naprawdę zaciekawiony, bo przecież żadko widuje się biegnącą ile sił w płucach, Alfę.
-Szukałam cię- odparła zdyszana. Zdziwiłem się. Czemu tak piękna wadera miałaby zawracać sobie głowę mną?
-O! Dlaczego?-zapytałem zaskoczony. Wadera w tedy dopiero jakby zdała sobie sprawę co powiedziała.
-Aaaa...Yyyy...No...Już nieważne...-odparła zmieszana i zarumieniła się. Postanowiłem, że nie będę poruszać znowu tego tematu.
-Przejdziesz się może ze mną?-zapytałem nieśmiało. Wadera spojrzała na mnie wzrokiem, którego nawet ja nie mogłem odgadnąć.
-Chodzi ci o oprowadzenie po terenach?-zapytała.
-Nie... Spacer... Miły, przyjemny spacer...-dodałem zmieszany, ale z uśmiechem.
<Peruna? Przepraszam, że tak długo :) >
-Cześć!-powiedziałem.
-Cześć!- odpowiedziała mi Peruna. Wydawało mi się, że była trochę zawstydzona...jednak może to tylko był mój wymysł? Sam czułem się dziwnie, ale i jednak wspaniale! Tak jakbym otrzymał skrzydła!!!
-Gdzie biegniesz?-zapytałem naprawdę zaciekawiony, bo przecież żadko widuje się biegnącą ile sił w płucach, Alfę.
-Szukałam cię- odparła zdyszana. Zdziwiłem się. Czemu tak piękna wadera miałaby zawracać sobie głowę mną?
-O! Dlaczego?-zapytałem zaskoczony. Wadera w tedy dopiero jakby zdała sobie sprawę co powiedziała.
-Aaaa...Yyyy...No...Już nieważne...-odparła zmieszana i zarumieniła się. Postanowiłem, że nie będę poruszać znowu tego tematu.
-Przejdziesz się może ze mną?-zapytałem nieśmiało. Wadera spojrzała na mnie wzrokiem, którego nawet ja nie mogłem odgadnąć.
-Chodzi ci o oprowadzenie po terenach?-zapytała.
-Nie... Spacer... Miły, przyjemny spacer...-dodałem zmieszany, ale z uśmiechem.
<Peruna? Przepraszam, że tak długo :) >
środa, 20 sierpnia 2014
Od Amber
Był ranek. Wyszłam z jaskini i zmrużyłam oczy od słońca. Na niebie nie
było ani jednej chmurki. Poszłam się przejść. Gdy szłam nagle wpadł na
mnie jakiś wilk.
-Ej uważaj jak biegniesz!-Wykrzyknęłam zdenerwowana
Odwrócił się do mnie i powiedział ze wrzaskiem:
-To ty uważaj jak chodzisz!
I pobiegł dalej. Zdziwiło mnie to zajście...No ale cóż poszłam dalej.
Zobaczyłam łąkę. Poszłam na nią. Położyłam się na grzbiecie i gapiłam w niebo. Nagle poczułam ukłucie na lewej tylnej łapie
-Uaaaauć- Jęknełam i szybko zatkałam pysk łapą. Na szczęście chyba
nikogo nie było w pobliżu...Jednak się myliłam. Zza krzaków wyszedł
basior. Śmiał się ze mnie.
-Hahaha!- Powiedział śmiejącym głosem
-Ej uważaj sobie!-Warknęłam
Nagle basior zrobił poważną mine i rzekł:
-Ty mi będziesz grozić?!
-Nie dam sobą tak pomiatać!- Wykrzyknęłam
I pobiegłam przed siebie.
-Chyba go zgubiłam.-Odparłam głośno sapiąc
Usiadłam i głęboko oddychałam.
-Dobra idziemy dalej.
Idąc myślałam o tych wszystkich zajściach dzisiejszego dnia...Ale to
jeszcze nie koniec. Przed sobą zauważyłam zająca. Chciałam zabawić się w
łowcę.Zaczęłam się skradać. Nagle wyskoczyłam z jego stronę.Niestety,
zdążyć uciec...
-Nie jestem dziś w formie...
Spojrzałam w niebo i rzekłam:
-Hmmm...Robi się późno chyba będę wracać...
<Dokończy ktoś?>
Od Sioki do Sharemoon
Siedziałam na wielkim kamieniu z Peruną. Metr przede mną szła Jakaś wadera. Nachyliłam się nad Niusią i zapytałam szeptem:
- Kto to?- Wadera popatrzyła na mnie ciekawie i powiedziała zdecydowanie za głośno:
- To jest Sharemoon:
-Sharemoon: ??? Nigdy wcześniej jej tu nie widziałam.
- Tak.... Ale ja już muszę iść.- pomachała i pobiegła
Podeszłam bliżej do Sharemoon . W milczeniu przysiadłam się do niej i , ponieważ zaczęło się ściemniać , przybliżyłam do nas gwiazdy . Z jej ust wydobyło się jedno słowo:
-Nieprawdopodobne.
- Ciekawe czemu wszyscy tak na to reagują.- Pomyślałam
< Sharemoon???>
wtorek, 19 sierpnia 2014
poniedziałek, 18 sierpnia 2014
Od Peruny do Dakara
Po tym jak basior odszedł, stałam jak wryta. Byłam głupia. I zakochana. Głupia- ponieważ zapytałam się go o oprowadzenie, a wiem że większość basiorów nie lubi być oprowadzanym. Zakochana- nie wiem dlaczego, ale zakochałam się w nim. On jest TAKI fajny! Tylko po co miałby kochać akurat mnie? Jestem tylko głupią, nic niewartą waderą, która jest Alfą watahy w której są tylko 3 wilki... Nagle usłyszałam znajomy głos. To moja podświadomość.
- Hej, kochasz go?-zaszeptała.
- Tak ale co z tego?- powiedziałam.
- No bo wiesz...- zaczęła.
- No bo co?- spytałam.
- No, możesz go zdobyć...- powiedziała.
- Ale jak?- zapytałam.
- Po prostu wyznaj mu co czujesz.-odpowiedziała.
- Łatwo ci mówić.- Mruknęłam.
- To na pewno nie jest takie trudne!- pocieszała mnie.
- Ale jak mnie odrzuci? To co zrobię?!- krzyknęłam.
- To znajdziesz innego.- odpowiedziała spokojnie.
- Pamiętasz co mówiła Mama? Mówiła że każdy jest komuś przeznaczony.- powiedziałam.
- No i?- spytała.
- I to że jest pewna że to ten.-odpowiedziałam.
- Skoro tak to idź go szukaj i zagadaj. I pamiętaj żeby się nie czajnikować!-krzyknęła. Pobiegłam w poszukiwaniu Dakara. W końcu go spotkałam. Podbiegłam. Ten powiedział:
<Dakar?>
- Hej, kochasz go?-zaszeptała.
- Tak ale co z tego?- powiedziałam.
- No bo wiesz...- zaczęła.
- No bo co?- spytałam.
- No, możesz go zdobyć...- powiedziała.
- Ale jak?- zapytałam.
- Po prostu wyznaj mu co czujesz.-odpowiedziała.
- Łatwo ci mówić.- Mruknęłam.
- To na pewno nie jest takie trudne!- pocieszała mnie.
- Ale jak mnie odrzuci? To co zrobię?!- krzyknęłam.
- To znajdziesz innego.- odpowiedziała spokojnie.
- Pamiętasz co mówiła Mama? Mówiła że każdy jest komuś przeznaczony.- powiedziałam.
- No i?- spytała.
- I to że jest pewna że to ten.-odpowiedziałam.
- Skoro tak to idź go szukaj i zagadaj. I pamiętaj żeby się nie czajnikować!-krzyknęła. Pobiegłam w poszukiwaniu Dakara. W końcu go spotkałam. Podbiegłam. Ten powiedział:
<Dakar?>
sobota, 9 sierpnia 2014
Od Dakara CD Sharemoon
Kiedy wilczyca się odwróciła i poszła ja zastanawiałem się co zrobić. Nudziło mi się więc poszedłem za Sharemoon. Kiedy ta się odezwała ja za wahałem się.
-Czemu w tedy chciałaś zrzucić na mnie ten kamień?- zapytałam o cokolwiek.
-Bo tak chciałam-odparła.
-Wiesz, że nawet gdybyś go zrzuciła bez problemu bym go od parował?
-No i co z tego?
-Nic chciałem ci tylko to powiedzieć- odwróciłem się i opuściłem jaskinie.
<Sharemoon? Brak weny!>
-Czemu w tedy chciałaś zrzucić na mnie ten kamień?- zapytałam o cokolwiek.
-Bo tak chciałam-odparła.
-Wiesz, że nawet gdybyś go zrzuciła bez problemu bym go od parował?
-No i co z tego?
-Nic chciałem ci tylko to powiedzieć- odwróciłem się i opuściłem jaskinie.
<Sharemoon? Brak weny!>
piątek, 8 sierpnia 2014
Od Sharemoon CD Dakara
- Nic, przechodziłam. - odpowiedziałam
- Acha... - Basior powiedział jeszcze bardziej podejżanym tonem
- No co?
- Nic
Staliśmy tak dłuższą chwilę w milczeniu. Odwróciłam się i poszłam w stronę jaskini. Gdy już w niej byłam usiadłam tyłem do wejścia. poczułam że Dakar wchodzi do jaskini.
- Czego chcesz? - Zapytałam zimnym tonem.
<Dakar? Wena mi uciekła XD>
- Acha... - Basior powiedział jeszcze bardziej podejżanym tonem
- No co?
- Nic
Staliśmy tak dłuższą chwilę w milczeniu. Odwróciłam się i poszłam w stronę jaskini. Gdy już w niej byłam usiadłam tyłem do wejścia. poczułam że Dakar wchodzi do jaskini.
- Czego chcesz? - Zapytałam zimnym tonem.
<Dakar? Wena mi uciekła XD>
czwartek, 7 sierpnia 2014
Od Dakara CD Sharemoon
On zszokowany? Akurat. Po prostu stałem z poważną miną i tyle. Kiedy wadera poszła i ja się odwróciłem i poszedłem w swoją stronę. Zaburczało mi w brzuchu, gdzieś dalej usłyszałem jakiś szelest poszedłem w tamtym kierunku i zobaczyłem dorodnego jelenia. Uderzyłem łapą o ziemię i pod zwierzęciem wyrosły ogromne paprocie i owinęły rogacza. Podszedłem do niego i szybko zatopiłem kły w karku jelenia, nie miał szans, a ja miałem kolacje. Nagle znowu zobaczyłem Sharemoon.
-Co tu robisz?-zapytałem zdziwiony.
<Sharemoon?>
-Co tu robisz?-zapytałem zdziwiony.
<Sharemoon?>
Od Sharemoon CD Dakara
- Co chciała? - Zapytałam.
- Zapytała czy mnie oprowa... - Zaczął
Obruciłam się w jego stronę.
- To po co chciała cię na osobności? - Zapytałam podejrzliwie
- Nie wiem może spodziewała się rozmowy...
Za nami usiadł bażant.
- Brr... nienawidzę ptaków, ani wszystkiego co lata. - Pomyślałam.
Uderzyłam łapą w ziemię i ptak wyskoczył w powietrze. Nastawiłam łapę a on wpadł na nią spadł. Zatopiłam w nim kły.
- Noto mam już kolację - powiedziałam i odeszłam z trofeum w pysku.
Basior dalej stał zszokowany.
<Dakar?>
- Zapytała czy mnie oprowa... - Zaczął
Obruciłam się w jego stronę.
- To po co chciała cię na osobności? - Zapytałam podejrzliwie
- Nie wiem może spodziewała się rozmowy...
Za nami usiadł bażant.
- Brr... nienawidzę ptaków, ani wszystkiego co lata. - Pomyślałam.
Uderzyłam łapą w ziemię i ptak wyskoczył w powietrze. Nastawiłam łapę a on wpadł na nią spadł. Zatopiłam w nim kły.
- Noto mam już kolację - powiedziałam i odeszłam z trofeum w pysku.
Basior dalej stał zszokowany.
<Dakar?>
Od Dakara CD Sharemoon
Od prowadziłem waderę wzrokiem. Coś było z nią nie tak. Była taka trochę jakby nieobecna wzrokiem, ale co ja tam mogę wiedzieć. Jednak z rozmyśleń wyrwał mnie czyjś głos. Odwróciłem głowę, ach gdzie moje maniery? Zapomniałem o drugiej waderze.
-Tak więc chcesz dołączyć do naszej watahy, tak?- powiedziała oficjalnym głosem. Skrzywiłem się trochę.
-Właściwie to nie miałem za wielkiego wyboru..., ale tak.- Powiedziałem.
-A więc dobrze. Jestem Peruna, oprowadzić cię?- zapytała. Zdziwiłem się, to takie są dzisiejsze watahy? Żadnych testów, pytań, morderczych prób?
-Nie dziękuje-powiedziałem uprzejmie i opuściłem jaskinię. Na zewnątrz siedziała ta druga wadera, kiedy tylko wyszedłem zawołała mnie.
-O co chodzi?-zapytałem.
<Sharemoon? Brak weny ;>>
-Tak więc chcesz dołączyć do naszej watahy, tak?- powiedziała oficjalnym głosem. Skrzywiłem się trochę.
-Właściwie to nie miałem za wielkiego wyboru..., ale tak.- Powiedziałem.
-A więc dobrze. Jestem Peruna, oprowadzić cię?- zapytała. Zdziwiłem się, to takie są dzisiejsze watahy? Żadnych testów, pytań, morderczych prób?
-Nie dziękuje-powiedziałem uprzejmie i opuściłem jaskinię. Na zewnątrz siedziała ta druga wadera, kiedy tylko wyszedłem zawołała mnie.
-O co chodzi?-zapytałem.
<Sharemoon? Brak weny ;>>
Od Sharemoon CD Dakara
- Ta, teraz to "wybacz". - Na mojej twarzy pokazał się złowieszczy uśmieszek.
Basior wydał z siebie zdziwiony jęk. Podniosłam pobliski głaz przesunęłam go nad basiora i zawisł kilka centymetrów nad jego głową.
- Masz dwie opcje: Albo z tond idziesz, albo ja cię wyrzucę. - Powiedziałam
- A jest opcja przyłączenia się do tej watahy? - Zapytał z nadzieją w głosie.
Puściłam głaz który z hukiem opadł tuż obok niego.
- Imię? - Zapytałam
- Dakar, a twoje? - Zapytał
- Nie twoja sprawa. - Odpowiedziałam chłodnym głosem. - Chodź za mną.
Ruszyłam w stronę jaskini, w której ostatnio była Peruna.
- Perka, jakiś Dakar czy jak mu tam chce dołączyć.
Weszliśmy do jaskini.
- Moon, zostaw nas na chwile samych.
- Ok... - Niechętnie wyszłam z jaskini.
<Dakar? Brak weny :/>
Basior wydał z siebie zdziwiony jęk. Podniosłam pobliski głaz przesunęłam go nad basiora i zawisł kilka centymetrów nad jego głową.
- Masz dwie opcje: Albo z tond idziesz, albo ja cię wyrzucę. - Powiedziałam
- A jest opcja przyłączenia się do tej watahy? - Zapytał z nadzieją w głosie.
Puściłam głaz który z hukiem opadł tuż obok niego.
- Imię? - Zapytałam
- Dakar, a twoje? - Zapytał
- Nie twoja sprawa. - Odpowiedziałam chłodnym głosem. - Chodź za mną.
Ruszyłam w stronę jaskini, w której ostatnio była Peruna.
- Perka, jakiś Dakar czy jak mu tam chce dołączyć.
Weszliśmy do jaskini.
- Moon, zostaw nas na chwile samych.
- Ok... - Niechętnie wyszłam z jaskini.
<Dakar? Brak weny :/>
Od Sharemoon CD Peruny
- Poczekaj! - Krzyknęła za mną i podbiegła do mnie.
- Dołączyłaś do watahy to daj się oprowadzić! - dodała
- Sama się oprowadzę. - Powiedziałam chłodno
- No wiesz... - Powiedziała z wyrzutem.
Odeszłam na parę kroków, już myślałam że da mi spokój, ale się myliłam bo podeszła do mnie i zaczęła mi mówić o tym lesie, a ja udawałam że jej nie słyszę.
- Słuchaj, widzę że nie lubisz towarzystwa innych. To poco dołączyłaś do watahy? - Zapytała
- Przecież cię słucham... - burknęłam
- Ech... - Odetchnęła ciężko
- A pomożesz mi chociaż zebrać białe tulipany do jaskini? Chciałabym ją trochę przystroić... - Powiedziała
- Eee... tyle że ja, no nie nadaję się do... ee... zbierania kwiatów...bo...ee...
- Spokojnie! Jak wyrwiesz je z korzeniami nic się nie stanie! - Przerwała mi i chyba się uśmiechnęła.
Podeszła do tulipanów i wyrwała kilka.
- Nie o to mi chodziło... - Wymamrotałam tak że nikt mnie nie słyszał.
Podeszłam do kwiatów po drugiej stronie ścieżki. Nie miałam pojęcia które są białe więc wyrwałam tyle ile mi się w łapie zmieściło i zaniosłam je do Peruny.
- Mogą być? - Zapytałam
- Co ty ślepa jesteś? One są czerwone! - Powiedziała wymuszając śmiech.
Posmutniałam trochę. Stałyśmy tak w milczeniu kilka minut, aż w końcu zorientowałam się że ona przygląda się moim oczom. Szybko odwróciłam głowę.
- Ty... - Powiedziała łagodnym tonem - Ty naprawdę jesteś... niewidoma...
Szybko odwróciłam się i pobiegłam w głąb lasu.
<Peruna?>
- Dołączyłaś do watahy to daj się oprowadzić! - dodała
- Sama się oprowadzę. - Powiedziałam chłodno
- No wiesz... - Powiedziała z wyrzutem.
Odeszłam na parę kroków, już myślałam że da mi spokój, ale się myliłam bo podeszła do mnie i zaczęła mi mówić o tym lesie, a ja udawałam że jej nie słyszę.
- Słuchaj, widzę że nie lubisz towarzystwa innych. To poco dołączyłaś do watahy? - Zapytała
- Przecież cię słucham... - burknęłam
- Ech... - Odetchnęła ciężko
- A pomożesz mi chociaż zebrać białe tulipany do jaskini? Chciałabym ją trochę przystroić... - Powiedziała
- Eee... tyle że ja, no nie nadaję się do... ee... zbierania kwiatów...bo...ee...
- Spokojnie! Jak wyrwiesz je z korzeniami nic się nie stanie! - Przerwała mi i chyba się uśmiechnęła.
Podeszła do tulipanów i wyrwała kilka.
- Nie o to mi chodziło... - Wymamrotałam tak że nikt mnie nie słyszał.
Podeszłam do kwiatów po drugiej stronie ścieżki. Nie miałam pojęcia które są białe więc wyrwałam tyle ile mi się w łapie zmieściło i zaniosłam je do Peruny.
- Mogą być? - Zapytałam
- Co ty ślepa jesteś? One są czerwone! - Powiedziała wymuszając śmiech.
Posmutniałam trochę. Stałyśmy tak w milczeniu kilka minut, aż w końcu zorientowałam się że ona przygląda się moim oczom. Szybko odwróciłam głowę.
- Ty... - Powiedziała łagodnym tonem - Ty naprawdę jesteś... niewidoma...
Szybko odwróciłam się i pobiegłam w głąb lasu.
<Peruna?>
środa, 6 sierpnia 2014
Od Dakara
Kroczyłem swoim powolnymi kroczkami, przechodząc kolejne centymetry, metry i kilometry, a nawet mile. Opuszki mych łap były lekko pościerane w skutek dwuletniej wędrówki po najwyższych szczytach w górach. Chciałem się od izolować i mi się to udało. Żywiłem się tam głównie górskimi kozami i kucami, a także różnymi zającami. Jednak kiedy upłynęło już dokładnie 24 miesiące od tego wydarzenia, postanowiłem zejść do lasu. Tak więc szedłem i szedłem, bez celu, tak po prostu. W oddali zobaczyłem strumień, podszedłem do niego i zacząłem pić. Nagle znajomy dreszcz przebiegł mi po plecach, a sierść stanęła dęba. Odwróciłem głowę i zobaczyłem czyjś cień. Nie mogłem jednak dojrzeć niczego innego, gdyż wilk skrył się pod drzewem.
-Kim jesteś?-zapytał głos. Od razu go rozpoznałem, znaczy się płeć, bo kto by nie poznał.
-To już moje zmartwienie. Czego chcesz?-powiedziałem poważnie i spokojnie.
-Bez pozwolenia w darłeś się na tereny watahy Żywiołowych Księżyców!-powiedziała wilczyca surowo.
-Wybacz, nie wiedziałem, że jest tu jakieś stado-było to zgodne z prawdą, bo tak na prawdę nie wiedziałem nic o tym miejscu.
<Czy jakaś wadera mogłaby dokończyć?>
-Kim jesteś?-zapytał głos. Od razu go rozpoznałem, znaczy się płeć, bo kto by nie poznał.
-To już moje zmartwienie. Czego chcesz?-powiedziałem poważnie i spokojnie.
-Bez pozwolenia w darłeś się na tereny watahy Żywiołowych Księżyców!-powiedziała wilczyca surowo.
-Wybacz, nie wiedziałem, że jest tu jakieś stado-było to zgodne z prawdą, bo tak na prawdę nie wiedziałem nic o tym miejscu.
<Czy jakaś wadera mogłaby dokończyć?>
Od Peruny CD Sharemoon
- Ja jestem Peruna, Alfa watahy żywiołowych księżyców.-powiedziałam.
- Ja Sharemoon.-odpowiedziała.
- Ładne imię!- pochwaliłam ją.
- Słuchaj, muszę iść, głodna jestem.-powiedziała.
- Pokażę ci najpierw tere...- nie dokończyłam bo mi przerwała.
- Nie,sama się zorientuję gdzie co jest.- powiedziała chłodno i poszła.
- Ja Sharemoon.-odpowiedziała.
- Ładne imię!- pochwaliłam ją.
- Słuchaj, muszę iść, głodna jestem.-powiedziała.
- Pokażę ci najpierw tere...- nie dokończyłam bo mi przerwała.
- Nie,sama się zorientuję gdzie co jest.- powiedziała chłodno i poszła.
Nieobecność
Witajcie! Otóż dopiero co otworzyłam tą watahę a będę nieobecna. Jade o 7.00 do Sopotu, pitem do gdyni a na końcu do Szwecji na 3 dni i potem do sopotu do cioci na 6 dni. U cioci bedzie net na statku tez wiec raczej czasem bede ale wieczorem i na godz. Ew. 2. Wybaczcie za bledy pisze z telefonu.
Perka
Perka
Od Sharemoon do Peruny
Szłam przez jakiś las, bez celu, dookoła mnie były same drzewa, krzaki i różne takie duperelki jakie można spotkać w lesie. Nie wiedziałam czy jest dzień, czy noc, nie obchodziło mnie to zresztą za bardzo, bo widziałam tak samo po ciemku jak i za dnia... no właśnie, "widziałam" to jest źle powiedziane, bo ja bardziej "czułam wibrację". Jestem niewidoma od urodzenia i nauczyłam się już z tym żyć. Mimo to i tak chciałbym zobaczyć jak wygląda ten świat, w tylu kolorach... no właśnie, ja nawet nie wiem jak wyglądają kolory, podobno są piękne. No ale to tylko marzenia które i tak nigdy się nie spełnią...
- Gdzie ja idę? Poco idę? Zatrzymać się czy iść dalej? - Te pytania nie dawały mi spokoju przez całą drogę, drogę do... no właśnie, do czego? - Może poszukam nowej watahy, albo odejdę gdzieś daleko gdzie nikt mnie nie znajdzie...
Nagle poczułam że ktoś za mną jest.
- Kim jesteś? - zapytałam - I co tu robisz?
Wilk nie odpowiedział. Obróciłam się w jego stronę.
- Chyba ja powinnam ci zadać te pytania. Kim jesteś i co robisz na terenach tej watahy? - Powiedziała jakaś wadera
- Tu jet wataha? - Zapytałam triumfalnym tonem.
- Tak, albo dołączasz albo z tond idziesz.
- To... echm... dołączę - Odpowiedziałam niepewnie.
Wadera chyba nie zauważyła że jestem niewidoma, a zresztą dobrze nie będę jej mówić... Popatrzyłam do jej myśli, faktycznie nic nie zauważyła.
- Może się najpierw przedstawisz? - zapytała
<Peruna?>
- Gdzie ja idę? Poco idę? Zatrzymać się czy iść dalej? - Te pytania nie dawały mi spokoju przez całą drogę, drogę do... no właśnie, do czego? - Może poszukam nowej watahy, albo odejdę gdzieś daleko gdzie nikt mnie nie znajdzie...
Nagle poczułam że ktoś za mną jest.
- Kim jesteś? - zapytałam - I co tu robisz?
Wilk nie odpowiedział. Obróciłam się w jego stronę.
- Chyba ja powinnam ci zadać te pytania. Kim jesteś i co robisz na terenach tej watahy? - Powiedziała jakaś wadera
- Tu jet wataha? - Zapytałam triumfalnym tonem.
- Tak, albo dołączasz albo z tond idziesz.
- To... echm... dołączę - Odpowiedziałam niepewnie.
Wadera chyba nie zauważyła że jestem niewidoma, a zresztą dobrze nie będę jej mówić... Popatrzyłam do jej myśli, faktycznie nic nie zauważyła.
- Może się najpierw przedstawisz? - zapytała
<Peruna?>
wtorek, 5 sierpnia 2014
Grafik
Oto grafik prac nad watahą. Proszę o trzymanie się grafiku
06.08.2014
Sharemoon: Zakładka "Waluta i sklepik" (Można skopiować ze stada)
Dakar: Zakładka " Tereny Watahy"=Gotowe!!!
Peruna: Zakładka "Questy"
07.08.2014
Sharemoon: Towarzysze, promuj nas!
Dakar: Polecamy ( Moje blogi z zakładki graj z nami na wsb), Graj z nami (skopiuj opis z wsb, sama napisałam więc Moon nie może oskarrzyć XD)
06.08.2014
Sharemoon: Towarzysze, promuj nas!
Dakar: Polecamy ( Moje blogi z zakładki graj z nami na wsb), Graj z nami (skopiuj opis z wsb, sama napisałam więc Moon nie może oskarrzyć XD)
Subskrybuj:
Posty (Atom)