Od prowadziłem waderę wzrokiem. Coś było z nią nie tak. Była taka trochę jakby nieobecna wzrokiem, ale co ja tam mogę wiedzieć. Jednak z rozmyśleń wyrwał mnie czyjś głos. Odwróciłem głowę, ach gdzie moje maniery? Zapomniałem o drugiej waderze.
-Tak więc chcesz dołączyć do naszej watahy, tak?- powiedziała oficjalnym głosem. Skrzywiłem się trochę.
-Właściwie to nie miałem za wielkiego wyboru..., ale tak.- Powiedziałem.
-A więc dobrze. Jestem Peruna, oprowadzić cię?- zapytała. Zdziwiłem się, to takie są dzisiejsze watahy? Żadnych testów, pytań, morderczych prób?
-Nie dziękuje-powiedziałem uprzejmie i opuściłem jaskinię. Na zewnątrz siedziała ta druga wadera, kiedy tylko wyszedłem zawołała mnie.
-O co chodzi?-zapytałem.
<Sharemoon? Brak weny ;>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz